Strona Kancelaria Radcy Prawnego Warszawa kancelariakupczynski.pl używa mechanizmu ciasteczek (Cookie). Więcej informacji znajdą Państwo w Polityce Cookies. Zamknij okno
Wykonywanie przyłączy c.o. to nie wykonywanie działa.
data dodania: 2018-03-21

Pracodawca, który „zatrudnia” dodatkowo na podstawie umowy o dzieło swojego pracownika od wypłaconego temu pracownikowi wynagrodzenia nie odprowadza składek ZUS. Prowadzi to do naturalnych tendencji do upychania w umowy o dzieło najróżniejszych porozumień pomiędzy pracodawcą i pracownikiem. Często poza samą nazwą „umowa o dzieło” te porozumienia z umową o dzieło nie mają nic wspólnego, bo zawierający taką umowę celowo pomijają, albo tylko przez niewiedzę nie uwzględniają, że na podstawie umowy o dzieło przyjmujący zamówienie (czyli pracownik) zobowiązuje się do wykonania konkretnego, indywidualnego i oznaczonego rezultatu, który będzie można odróżnić od innych rezultatów pracy rąk ludzkich. Pomysł, że z umowie o działo można opakować zobowiązanie do wykonywani prostych, powtarzających się czynności, które nie prowadzą do powstania czegoś konkretnego i dającego się zindywidualizować nie przejdzie.

Powyższe cechy jakimi powinno się charakteryzować działo wykonane w wykonaniu umowy o dzieło przypomniał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 08 marca 2017r. w sprawie sygn. akt II UK 747/15.

Stan faktyczny w sprawie był prosty. Jedna osoba zobowiązała się do wykonywania przyłączy c.o. a dwie inne osoby, prowadzące działalność w formie spółki cywilnej) zobowiązały się do zapłaty wynagrodzenia za wykonane przyłącza c.o. Strony umowy tę umowę nazwały umową o działo. Dziełem miały być te właśnie przyłącza. ZUS uznał, że strony faktycznie łączyła umowa o świadczenie usług , do której odpowiednio stosuje się przepisy umowy zlecenia, i orzekł, że wykonujące tę umowę podlega obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym. Na skutek odwołania wspólników spółki cywilnej sąd okręgowy uchylił decyzję ZUS uznając, że strony faktycznie łączyła umowa o dzieło. Na skutek apelacji sąd apelacyjny uchylił wyrok sądu okręgowego i odwołanie od decyzji ZUS oddalił, czyli uznał, że umowa łącząca strony nie jest umową o dzieło.

Skargę kasacyjną od wyroku sądu apelacyjnego Sąd Najwyższy oddalił wyjaśniając bardzo klarownie w uzasadnieniu jakie cechy musi mieć rezultat prac przyjmującego zamówienia, aby można było uznać, że mamy do czynienia z umową o dzieło.

Sąd Najwyższy przypomniał, że zasadą prawa cywilnego, wynikającą z art. 353 (1) k.c., jest wolność stron do wyboru stosunku prawnego, który będzie te strony łączył. Ale dokonując takiego swobodnego wyboru strony muszą pamiętać, że treść umowy nie może się sprzeciwiać naturze danego stosunku prawnego. Dalej SN zauważył, że umowa nie może sprzeczna z ustawą, bo jest wówczas nieważna (art. 58 §1 k.c.). Prowadzi do to do konkluzji, że skoro wola stron nie może zmieniać ustawy, to strony nie mogą nazwać umową o dzieło takiej umowy, która nie prowadzi do powstania dzieła w rozumieniu art. 627 k.c.

Co jest najbardziej istotne w tym orzeczeniu to przypomniane przez Sąd Najwyższy cechy jakim powinien odpowiadać rezultat prac (dzieło) aby można było uznać , że powstał on w ramach wykonania umowy o dzieło. Te cechy według Sądu Najwyższego to:
  1. działania przyjmującego zamówienie muszą doprowadzić w przyszłości do powstania konkretnego, indywidualnie oznaczonego rezultatu. Rezultat ten może mieć postać materialną jak i niematerialną;
  2. dzieło, która ma powstać w samej umowie może być określone w różny sposób i różny może być stopień dokładności tego określenia, ale nie może budzić wątpliwości, o jakie dzieło chodzi;
  3. dziełem nie jest coś co nie odróżnia się w żaden sposób od innych występujących rezultatów pracy (materialnych bądź niematerialnych). Wówczas bowiem taki rezultat nie ma indywidualnego charakteru dzieła;
  4. dzieło nie musi być czymś nowatorskim i dotychczas niewystępującym, ale musi posiadać charakterystyczne, wynikające z umowy cechy, umożliwiające później zbadanie i ustalenie, czy dzieło zostało wykonane prawidłowo i zgodnie z indywidualnymi wymaganiami określonymi w umowie, czyli czy jest tym co chciał otrzymać zamawiający;
  5. powstałe dzieło musi być sprawdzalne pod względem istnienia wad fizycznych, a taki sprawdzian jest niemożliwy do przeprowadzenia, jeśli strony nie określiły w umowie cech i parametrów indywidualizujących to dzieło;

Sąd Najwyższy przypomniał również, że stosunek prawny wynikający z umowy o dzieło nie ma charakteru zobowiązania trwałego (ciągłego). Umowa o dzieło tworzy zobowiązanie do świadczenia jednorazowego i w tej umowie świadczenia stron uznawane są za świadczenia jednorazowe, a czas trwania zobowiązania jest zdeterminowany przez czas potrzebny na wykonanie dzieła.

W konsekwencji Sąd Najwyższy uznał, że tym co chciał osiągnąć zamawiający to w rzeczywistości wykonanie na jego rzecz określonych usług a nie żaden rezultat i brak jest wobec tego podstaw do uznania, że strony łączyła umowa o działo.

Jeśli więc pracodawca będzie chciał zawrzeć ze swoim pracownikiem „prawdziwą” umowę o działo to powinien mieć na względzie powyższe wskazania Sądu Najwyższego.